Orlik grubodzioby

Aquila clanga

Dziwne orły

 

Dwa duże, jasne orły, prawdopodobnie orliki krzykliwe Aquila pomarina, widziane od maja nad BiebrząObserwowanie orłów nie należy do łatwych zadań. Na ziemi i w jej pobliżu unikają jak mogą ludzi. I nic dziwnego, historia zabijania, lub jeśli ktoś woli, "pozyskiwania" tych ptaków oraz niszczenia ich gniazd i siedlisk przez człowieka sięga już 500 lat. W powietrzu natomiast ci wspaniali lotnicy z dziecinną wręcz łatwością i oszałamiającą lekkością osiągają wysokości, przy których nawet najnowsza optyka ledwie sobie radzi. 


A cóż dopiero powiedzieć o właściwym oznaczaniu gatunków? Teren Kotliny Biebrzańskiej jest miejscem szczególnym, gdzie spotkać można kilka gatunków orłów. Widuje się tu orły przednie Aquila chrysaetos (niegdyś gniazdujący), orły stepowe Aquila nipalensis, czy orzełki Hieraaetus pennatus. Gniazdują orliki grubodziobe Aquila clanga i krzykliwe Aquila pomarina. Tak jak rozpoznawanie trzech pierwszych wymienionych tutaj gatunków jest stosunkowo nieskomplikowane, tak rozróżnianie tych dwóch ostatnich w terenie nastręcza trudności. Gdy do tego wszystkiego dodamy fakt krzyżowania się orlików grubodziobych i krzykliwych, na skutek którego to powstają wszelkie możliwe "kombinacje" szat tych dwóch gatunków, sytuacja staje się frustrująca. Do tego wszystkiego dołożyć możemy i samą naturę, która raz na jakiś czas płata figle, dzięki którym orły przywdziewają przedziwne, nietypowe dla siebie, szaty.

 

 

Orlik grubodzioby Aquila clanga formy jasnej, tzw. fulvescens.W tym roku już kilkakrotnie spotkaliśmy takie "dziwne" orły. Do pierwszego takiego spotkania doszło w maju. W piękny słoneczny dzień, w rewirze pary orlików grubodziobych pojawiły się dwa jasne orły. Szybowały dość wysoko, jednak dało się wypatrzeć bardzo jasne ubarwienie ich pokryw skrzydłowych. Wykonano też kilka zdjęć, które wskazywały na orliki krzykliwe. Jednak same rozmiary orłów zdawały się przeczyć tej teorii. Przeczyć mogło też samo zachowanie wspomnianych już gospodarzy tego terenu, zazwyczaj dość energicznie wypraszających wszelkich, wyposażonych w szpony, skrzydlatych gości ze swego rewiru. W tym konkretnym wypadku ich udział w wydarzeniach ograniczał się do dość biernego szybowania na niższej wysokości. Ponownej obserwacji jednego z tych "jasnych" orłów dokonano w czerwcu w tym samym miejscu. Wtedy to znacznie większy intruz bezpardonowo zaatakował samca i byłby go przegonił, gdyby nie szybkość reakcji samicy, która w mgnieniu oka przyszła w sukurs swemu partnerowi. Dopiero wspólnymi siłami udało się parze orlików grubodziobych przegonić intruza. W lipcu doszło do kolejnej obserwacji znów tego samego jasnego, dużego ptaka, znów w tym samym rewirze orlików grubodziobych. Tym razem obyło się bez walk, co zdziwiło ntomiast to fakt, że intruz przez nikogo nie niepokojony spokojnie polował sobie na turzycowisku bezpośrednio przylegającym do drzewostanu gniazdowego gospodarzy. Ci natomiast na czas pobytu intruza zadowalali się polowaniem nad pobliskimi łąkami. Sytuacja na tyle dziwna, iż zazwyczaj to orliki krzykliwe preferują łąki, mając trudności ze zdobywaniem pokarmu w wyższej roślinności, wśród której orlik grubodzioby zdaje się nie mieć problemów z łapaniem ofiar.

 

(prawdopodobnie) Orlik grubodzioby Aquila clanga formy jasnej, tzw. fulvescens

Kolejnym przypadkiem obserwacji "dziwnego" orła było lipcowe spotkanie z pojedynczym osobnikiem. Ten jednak był na tyle łaskawy, że pozwolił się sfotografować, przelatując kilkakrotnie nisko nad głowami obserwatorów tak, jakby chciał się upewnić, że zdjęcia się udadzą. I udały się, a orzeł został oznaczony jako orlik grubodzioby (ewentualnie mieszaniec) rzadko spotykanej formy jasnej, tzw. fulvescens. Forma taka występuje zazwyczaj u osobników młodych, drugorocznych. Kilka dni później powtórnie stwierdzono tego samego orła w tym samym miejscu.

Biebrza to dziwne miejsce.